Kiedy przeczytałem opinie, że seria Monkie Kid jest jedną z tych najbardziej niedocenianych postanowiłem osobiście przekonać się, czy tegoroczne nowości z tej serii to propozycje warte swojej ceny. Do krótkiej recenzji wybrałem set 80051 Monkie Kid w minimechu.
Pudełko prezentuje się naprawdę dobrze – pełne złotych, rocznicowych grafik, z bardzo ładną grafiką mecha w chmurach na tle gór zrobił na mnie duże wrażenie. Licząca nieco ponad 100 stron instrukcja jest czytelna, elementy zostały podzielone na 4 worki.
Jedyna figurka w zestawie ma zadrukowane biało-czerwone wzorzyste nóżki i tors, złoty naramiennik i genialną fryzurę. Monkie Kid prezentuje się zadziornie i walecznie.
Kolorowy korpus to pierwszy etap budowy – mamy tu ciekawe, złote, czerwone, białe, żółte elementy tworzące serce mecha. Dalej buduje się dwie lustrzane ręce zakończone dużymi odpowiednikami palców. Trzeci worek pozwala na zbudowanie masywnych, choć krótkich nóg oraz dużej głowy z czerwonymi i złotymi klockami zwieńczonej czerwonymi rogami. Warto też zwrócić uwagę na dwie, lustrzane, zadrukowane flagi wystające zza ramion mecha. Ostatnia faza budowy pozwala na dobudowanie białej, ciekawie wykończonej podstawki na której możemy umieścić mecha w dostojnej pozie.
Mój pierwszy omawiany zestaw z serii Lego Monkie Kid okazał się bardzo ciekawym choć niewielkim, złotym, a skromnym (jak mawiał klasyk) setem. Niestety nie jest on na razie dostępny w szerszej dystrybucji – trzeba wydać na niego 219,99 zł w oficjalnym sklepie Lego. Moim zdaniem zestaw wart jest polecenia – zarówno dla fanów niewielkich zestawów kolekcjonerskich, kultury Azji czy samej postaci i przygód Monkie Kida.
Źródło: lego.com, bricklink.com
Autor: Kacper Popiołek
Więcej newsów i nowości ze świata klocków znajdziecie tutaj.